leszek1234 pisze:No to teraz własnie tak jest , kompletny absurd, bo nie ma karty motorowerowej jak kiedyś (robionej najczęściej w szkole), teraz małolat musi ukończyć kurs i zdać normalny egzamin w WORD na jazdę motorowerkiem poj. silnika do 50ccm (koszt całkowity ok. 700zł) i potem , z wiekiem i zwiększaniem pojemności kolejne kursy i kolejne egzaminy... Efekt - sporo osób decyduje się na łamanie prawa,
Tomek - nikt nie uczy na kursie prawa jazdy kat A jazdy jednośladem z prędkością 100km/h (nawet pewnie nie każdy jechał 60km/h), o czym ty w ogóle mówisz , nawet samochodem na kursie nie dadzą tak pojechać , nie mówiąc o tłumaczeniu młodemu kierowcy poślizgów. Ja rozumiem jakiś kurs (1 godzinny , bez egzaminu) uzupełniający wiedzę kat.B o specyfikę jednośladu ale dla kierowcy samochodu z kilkuletnim stażem pełny kurs ("pełnopłatny") na większy skuter???
Ja może jestem zboczony, ale po ostatnich przejściach po urzędach i zorientowaniu się na co potrzebuję zezwolenia (budowlanego) (i ile przy tym jest papierów i ile to czasu trwa i ile pieniędzy) od mojego państwa aby zrobić parę bzdurnych prac we własnym domu i na własnym ogródku to zdecydowanie ograniczyłbym wszędzie rolę państwa i urzędników. Jesteś dorosły, to rób, tylko za to odpowiadasz.
Dorosłość często nie ma nic wspólnego z odpowiedzialnością…
Jest prawo jazdy kat.AM i obecni posiadacze muszą wymienić swoje karty motorowerowe właśnie na to prawo jazdy. Egzamin i kurs jest jak najbardziej dobrym rozwiązaniem. Łamanie przepisów w tym przypadku to nie tylko mandat za 500/300zł ale groźba odpowiedzialności cywilnej jeśli komuś zrobimy krzywdę, nie mówiąc już o tym że ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie ale do nas zwróci się po jego zwrot. Mnie to skutecznie odstraszało przed jazdą bez uprawnień.
Co do kursu to tak jak mówiła, wszystko zależy na jaką szkołę trafi kursant. Ja na pewno sprawdziłabym poziom jaki oferuje dana szkoła… Co do prędkości to owszem było nawet 80km/k podczas moich jazd na Toruńskiej oraz jazda po drodze ekspresowej i to wszystko pod okiem mojej instruktorki. Były poślizgi na piachu, skoszonej i mokrej trawie a nawet na mokrej kostce. Wiele rzeczy się nauczyłam o których nie miałam zielonego pojęcia. Wiem jak się zachować w poszczególnych sytuacjach, a czy będę umiała je zastosować - czas pokaże. Mieliśmy jazdę na symulatorach motocyklowych. Więc chyba mi trafiła się super szkoła i ludzie z pasją i oby każdy miał taką możliwość. Kolejnym etapem jest świadomość użytkownika drogi. Ja zawsze wyjeżdżam na ulicę mając w głowie to, że na mnie czeka moja rodzina i na innych użytkowników drogi także. Uczę się większej tolerancji na drodze choć czasami ktoś się prosi, żeby mu dosłownie skopać tyłek…
Odpowiedzialny kierowca to taki, który mierzy siły na zamiary i zamiary na siły, który się doszkala a w przypadku kierowców jednośladów jest to bardzo ważne i tylko będąc na torze można poczuć na własnej du… skórze ślizg (dosłownie), uślizg czy przeciwskręt i jego nie zastosowanie…. ale nie wielu chce wydać 300 zł za weekend dla poprawy swojego bezpieczeństwa i umiejętności.
Pomijam już ludzi, którzy jeżdżą bez kasków, ubrania motocyklowego w trampeczkach czy przewożą tak zwane plecaczki z nerkami na wierzchu!!!!

To jest dla mnie totalny brak odpowiedzialności i powinna za to być pozycja w taryfikatorze mandatów tak jak za nie zapięte pasy u pasażera samochodu.