dobry temat: w sobotę stałem się jedynym posiadaczem swojej Linei (bank wymiękł )
w moim przypadku to był zupełny spontan - vectra zaczeła strasznie rdzewieć - pojechałem do lakiernika: powiedział że za 1000 zł doprowadzi ją do ładu ale za pół roku wyjdzie rdza w innym miejscu. olałem, wsiadłem do samochodu, podjechałem do ASO fiata i kupiłem (raczej wpie....em, ale mi juz przeszło)
U mnie miało być zupełnie inaczej. Miałem przeznaczone 50tyś na wszystko związane z autem, zakup, ubezpieczanie, opony i jakieś drobiazgi. Oglądałem Linee i Bravo z T-Jetami, ale katalogowo kosztowały około 60tyś, a z wyprzedaży już nic ciekawego nie zostało. Byłem już umówiony na jazdę próbną Fabią 1.6, gdy nagle w otomoto pojawiła się grafitowa Linea T-Jet za 46. Pojechałem do Żywca gdzie okazało się, że jest błąd w ogłoszeniu i na stanie jest Red Flamenco(ufff), no i kupiłem. Na placu stał też grafitowy Bravo Dynamic T-Jet 150KM za 51 tyś. Do dziś żałuję, że nie przekroczyłem budżetu, ale staruszek mnie przekonał, że Linea ładniejsza, obszerniejsza, lepiej wyposażona, że nie warto dopłacać itd itd Z drugiej strony dobrze, że nie wziąłem Fabii.
Ja do Linei wsiadłem jeszcze w salonie jak mama szukała auta dla siebie i od razu spodobała mi się pozycja za kierownicą w tym aucie - jestem wysoki i nie w każdym aucie było mi dobrze. Do tego fajna linia nadwozia i spory bagażnik. Mama kupiła w końcu Suzuki i samochód na jakiś czas zapomniałem aż przyszedł czas na wymianę mojej Corolli w wtedy padło na używaną Linkę T-Jet z gazem. Nie chciałem kupować "dizla" z nieznanych rąk a jednocześnie chciałem jeździć tanio i jeszcze żeby trochę mocy było więc wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazały bordową"Szczałe" :D