Wczoraj miałem taką przygodę - zszedłem do auta po południu, stało do poprzedniego wieczoru, otworzyłem z pilota, wsiadłem nie zamykając za sobą drzwi, otworzyłem bagażnik przyciskiem na konsoli, włożyłem panel od radia, odpaliłem silnik, wysiadłem żeby poodśnieżać, zamykając za sobą drzwi. Gdy dochodziłem do drzwi pasażera (bezpośrednio po wyjściu z auta, czyli po kilku sekundach), usłyszałem trzask zamykającego się zamka centralnego

Zgasła też ta czerwona dioda w drzwiach, silnik wciąż pracował. Na całe szczęście byłem pod domem, w którym była żona, więc dostarczyła mi w trybie pilnym kluczyk zapasowy przez balkon i auto otworzyłem, ale normalnie rano to żony już nie ma jak ja wychodzę, a torbę z kluczami do chaty wrzucam do auta przed odśnieżaniem...
Dodam, że w kompie autolock mam wyłączony. Czy macie jakiś pomysł, co to może być? Próbowałem potem zasymulować taki sam przebieg działań, i już się to nie powtórzyło, ale boję się, że zadziałam "z automatu" za jakiś czas i będę miał taką samą przygodę...