Dźwięki przy skręcaniu jak z tonącego Titanica...
: 13 gru 2016, 11:55
Jeszcze tydzień temu pisałem jak się cieszę, że po niedawnym zakupie Linei nie mam żadnych typowych problemów opisywanych na forum. W międzyczasie wyczaiłem jednak pozrywany lakier na drzwiach od tych gum przy zawiasach (były już przycięte, ale ktoś to zrobił trochę za późno), a w ostatnią niedzielę pojawiło się coś dużo dziwniejszego. Jestem po kilku godzinach czytania Waszych postów i albo źle je interpretuję, albo mój problem jest jednak inny.
W zasadzie pierwszy raz od zakupu wyjechałem na taki większy deszcz, przejechałem przez kilka większych kałuż, dojechałem do parkingu lokalnego MM i zauważyłem, że podczas skręcania kół (ale tylko w momencie kręcenia kierownicą!) w aucie mniej lub bardziej (w zależności od asfaltu - im "lepszy", nowszy, równiejszy, tym bardziej, na drodze gruntowej prawie w ogóle) słychać taki dźwięk, który można by opisać jako coś pomiędzy kręceniem kołami po kopnym, świeżym śniegu (takie trzeszczenie) a właśnie dźwiękami z filmu Titanic, gdy statek tonął (takie jakby metaliczne naprężenia). Im wolniej jadę (np. przy manewrach parkingowych), tym lepiej to słyszę, ale i kręcenie wtedy intensywniejsze no i pewnie opory większe. Co ciekawe podobny dźwięk słychać podczas jazdy na wprost przy przejeżdżaniu przez jakieś dziury czy nierówności.
Zauważyłem też, że gdy ruszam autem po wielogodzinnym postoju, to też pierwszemu ruchowi kierownicy towarzyszy taki brzdękorezonans, mniej więcej jakby puszczała jakaś napięta blacha. Podobny sound miewałem w starszych autach przy ruszaniu gdy zastał mi się ręczny, ale tam dźwięk był oczywiście z tyłu, no a Lineę zostawiam na postoju tylko na biegu.
Dodam, że po zakupie założyłem na oryginalne alufelgi fabrycznie nowe zimówki Hankooka w nominalnym rozmiarze, ale na początku był spokój. I jako że nie mam wiedzy mechanicznej, prosiłbym o łapotologiczne wskazówki lub ewentualnie co mam zasugerować mechanikowi, do którego akurat jadę dziś wieczorem zostawić auto na wymianę rozrządu...
W zasadzie pierwszy raz od zakupu wyjechałem na taki większy deszcz, przejechałem przez kilka większych kałuż, dojechałem do parkingu lokalnego MM i zauważyłem, że podczas skręcania kół (ale tylko w momencie kręcenia kierownicą!) w aucie mniej lub bardziej (w zależności od asfaltu - im "lepszy", nowszy, równiejszy, tym bardziej, na drodze gruntowej prawie w ogóle) słychać taki dźwięk, który można by opisać jako coś pomiędzy kręceniem kołami po kopnym, świeżym śniegu (takie trzeszczenie) a właśnie dźwiękami z filmu Titanic, gdy statek tonął (takie jakby metaliczne naprężenia). Im wolniej jadę (np. przy manewrach parkingowych), tym lepiej to słyszę, ale i kręcenie wtedy intensywniejsze no i pewnie opory większe. Co ciekawe podobny dźwięk słychać podczas jazdy na wprost przy przejeżdżaniu przez jakieś dziury czy nierówności.
Zauważyłem też, że gdy ruszam autem po wielogodzinnym postoju, to też pierwszemu ruchowi kierownicy towarzyszy taki brzdękorezonans, mniej więcej jakby puszczała jakaś napięta blacha. Podobny sound miewałem w starszych autach przy ruszaniu gdy zastał mi się ręczny, ale tam dźwięk był oczywiście z tyłu, no a Lineę zostawiam na postoju tylko na biegu.
Dodam, że po zakupie założyłem na oryginalne alufelgi fabrycznie nowe zimówki Hankooka w nominalnym rozmiarze, ale na początku był spokój. I jako że nie mam wiedzy mechanicznej, prosiłbym o łapotologiczne wskazówki lub ewentualnie co mam zasugerować mechanikowi, do którego akurat jadę dziś wieczorem zostawić auto na wymianę rozrządu...