Temat "chwycił"

no to cos od siebie.
Za dzieciaka, nie prowadziłem,jeszcze mleko pod nosem, 126p auto niezniszczalne ! Bob ważył o ile dobrze pamietam ok 600 kg pociągnął przyczepke z piaskiem cementem itd ważącą prawie tonę bez zająknięcia :D razy kilka przy budowie domu, jak się póżniej okazało belka silnika urwana na śrubach mocujących silnik ciągana :D ale nie wypadł ! kolejna sprawa jadąc z matulą do miasta mówie coś rzuca, nie wydaje mi się i w pędzel, jak sie okazało 90km/h z kapciem na tylnej oponie :D auto stabilne to co zostało z opony dzielnie trzymało się felgi :D
I najważniejsze ! Moj bolid Bandzior 125p ! Cokolwiek bym w Lince nie grzebał bez przerwy mam skojarzenia Linea=125p
Krwiście czerwony ! (po urzyciu pasty sciernej jak Ferrari) 4 biegowy, resory piórowe, potwór ! W oczach łzy na liczniku 3 :D
V max 120 km/h nocą jak nagar z wydechu się wypalał iskry się sypały

W bagażnik 300 kg cementu jestem gotów stwierdzić pióra na centymetr sie nie ugieły.
Ładowny, 8 osób w kabinie wcisnął

Zimą akumulator zdechł, osłonę filtra zdejmowałem, w gardziel benzyny zamymłał i jak z dragstera ogien i palił ! (Linka falowanie obrotów gasnie czasem jak przymrozi)
Na łukach drzwi się otwierały. ( W lince zimą nie zamykały :p)
Na dziurach światła gasły a to się zapalały
No i właściwości jezdne niczym WRC zadna droga nie straszna. Baczki lepiej krecił jak niejedne BMW

Naprawił srubokrętem i pojechał dalej

Wspomnień czar, zbierałem butelki po piwie by było na benzynę :D
Czy Linea ostatnia z Fiata, możliwe w rozliczeniu i będzie kolejny
